– Wiesz co, brat –
Hakuren usiadł przy Hakuyuu z takim impetem, że wytrącił mu długopis z ręki.
Ten w milczeniu schylił się pod stół, podnosząc zgubę i marszcząc brwi.
Powinien zganić Hakurena
za to, że znowu wypowiada się w sposób niepoprawny, że powinien odmienić
"bracie", ale jakieś dziwne i radosne błyski w jego oczach
podpowiadały mu, że zasadnym było raczej oszczędzać siły na wiadomość, która
zaraz nadejdzie. Na pewno było to coś głupiego, coś, co będzie wymagało jego
natychmiastowej interwencji, w najlepszym wypadku nagany.
– Wiesz, brat – Hakuren
znowu podjął temat, podpierając brodę na dłoni, spoglądając na swojego brata z
radosnym uśmiechem na ustach. – Zakochałem się.
Długopis po raz drugi
spadł na podłogę, ale tym razem Hakuyuu się po niego nie schylił.
Och, no dobrze, w
porządku. Zaraz przeanalizuje fakty. Gdzie popełnił błąd wychowawczy?
Jak się nad tym
zastanowić, to tych błędów było całe mnóstwo. Zaczynając od wczesnego dzieciństwa,
kiedy ich matka jeszcze poświęcała im uwagę. Hakuren miał dziwny zwyczaj
czepiania się jej płaszcza i pytania, czy jak będzie grzeczny, to czy będzie
mógł poślubić Hakuyuu. Czy jak zje zupę, to czy mama wyprawi im wesele. Czy
jeżeli nauczy się wierszyka, to Hakuyuu będzie jego żoną. I jeszcze wiele
takich, zwłaszcza gdy Hakuren zaczął się czepiać i jego rękawa, pytając o to
samo. Kiedyś nawet kupił mu nad morzem paskudny, pomarańczowy pierścionek z
plastiku, który rozmiarem pasował jedynie na kciuk, mówiąc, że to obietnica i
kiedyś kupi mu taki z prawdziwym brylantem.
A Hakuyuu bezmyślnie
odpowiedział "W porządku", a pierścionek zachował w pudełku z
drobiazgami.
Ale to chyba nie było
teraz istotne, zwłaszcza że jego młodszy brat wyrósł z tych pytań, zastępując
je obietnicami, że jak będzie duży i bogaty, to polecą w kosmos. To już
brzmiało lepiej, tak czy siak dalej nie wiedział, gdzie popełnił błąd.
No bo jak to zakochał?
Tak po prostu? Powinien się uczyć, powinien siedzieć teraz w książkach, a
zwłaszcza nad matematyką, z której był po prostu beznadziejny. Obydwoje mieli
tyle zajęć dodatkowych, na które w dodatku nieraz uczęszczali razem, że Hakuren
po prostu nie miał okazji kogoś poznać. A przynajmniej nie bez wiedzy Hakuyuu.
– To świetnie – odezwał
się w końcu, uznając, że może jednak wypada coś powiedzieć, że przeciągająca
się cisza nie jest najlepszą formą wyrazu na nagłą szczerość jego brata. –
Zrobiłeś już zadanie z matematyki?
Hakuren patrzył na niego
dłuższą chwilę, wyraźnie zachmurzony i niezadowolony z jego reakcji.
A potem po prostu
pochylił się i go pocałował.
Zetknięcie ich ust
trwało sekundę, może dwie, ale dla Hakuyuu czas się zatrzymał. Długopis na
pewno po raz kolejny wypadłby mu z ręki, gdyby nie fakt, że wciąż czekał na
niego pod stołem. Trwał tak, patrząc na niego z bliska z szeroko otwartymi
oczami, przez tę jedną i wiekopomną chwilę niezdolny do jakiegokolwiek
myślenia.
A potem Hakuren się
odsunął, patrząc na niego z bliska.
– Nie lubię matmy –
odezwał się nadąsany. To nie była żadna nowość, ale Hakuyuu czuł się, jak gdyby
nigdy tego nie słyszał. Albo jakby w ogóle widział swojego brata po raz
pierwszy w życiu.
– Do lekcji – wymamrotał
tylko, pierwszy odwracając wzrok i schylając się po nieszczęsny, zapomniany
długopis.
Tego dnia unikali się aż
do samego wieczoru, starając się na siebie nie patrzeć, ale Hakuyuu i tak czuł
ukradkowe spojrzenia wwiercane w jego kark. Tuż przed pójściem spać wpadł na
niego w korytarzu na piętrze, przed drzwiami do łazienki. Patrzyli na siebie
chwilę, niepewni siebie nawzajem, a potem Hakuren chwycił jego rękę, ściskając
ją przez chwilę w swojej, po czym nałożył na jego palec pierścionek.
Spojrzał w dół; tym
razem było lepiej, pierścionek był z doklejaną cyrkonią i choć na pewno nie
kosztował więcej niż dziesięć złotych, to coś przewróciło mu się w żołądku na
ten widok.
– Zaczekasz jeszcze
trochę? – wymamrotał Hakuren, uśmiechając się tak jakoś gapowato, tak po
swojemu, a Hakuyuu patrzył na niego oczarowany tym prostym gestem. – Obiecuję,
że następny będzie z brylantem.
Skinął powoli głową,
podnosząc dłoń i oglądając metalową obrączkę.
– W porządku.
jedno pytanie: CZEMU TO JEST TAKIE KRÓTKIE!? :_:
OdpowiedzUsuńYuu-chan, Yuu-chan, nie rób się na tsundere, oddaj pocałunek braciszka. ;_;
Ten moment z pierścionkiem był taki słodziachny, że nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy feelsować. :_:
YuuReny. <3