środa, 4 marca 2015

Składzik; marzec 3/31; EnAli



Dla Hibu i Kiri, bo EnAli to nasz styl życia. 
Nie sprawdzałam, nie poprawiałam, wstydzę się.
*zasłania łapami oczęta* 


~~


Alibaba nigdy, przenigdy nie zrozumie, dlaczego Kouen zawsze wybierał takie miejsca. Ani tym bardziej nie pojmie, dlaczego za każdym razem się na to zgadzał.
Zacisnął dłonie na spękanej muszli klozetowej, wcale nie mając ochoty się zastanawiać, co ona tutaj robiła. Gruba warstwa kurzu uświadomiła go, że pozostawała tutaj już raczej zapomniana i niechciana, czemu się zresztą wcale nie dziwił, bo cały składzik wyglądał na opuszczony.
A potem zamknął oczy, czując gorące usta na karku, które rozpoczynały leniwą wędrówkę po jego szyi, podobnie jak ręce przesuwające się po jego klatce piersiowej. W pierwszym odruchu chciał zaprotestować, chciał się podnieść, mówiąc Kouenowi, że to zły pomysł, że w tak paskudnym miejscu jeszcze tego nie robili, ale mężczyzna chwycił jego ręce jedną dłonią, trzymając go w miejscu, drugą zaczynając rozpinać jego spodnie. Wydał więc tylko cichy pomruk dezaprobaty, wiedząc, że i tak nie ma się co szarpać, bo pozorowany gwałt tylko Kouena nakręcał.
Jednak poruszył się niespokojnie, czując ucisk na nadgarstkach. Nie był to pierwszy raz, kiedy Kouen krępował mu ręce, mimo wszystko zawsze czuł się nieswojo. Był wtedy taki... absolutnie bezbronny, zdany na łaskę czy też niełaskę mężczyzny i tak, najczęściej była to niełaska.
Cichy jęk wydarł mu się z ust, gdy poczuł te niecierpliwe ręce najpierw na udach, a potem między nimi. Przylgnął plecami do jego ciała, odchylając nieco głowę, którą oparł na jego ramieniu, natychmiast nagrodzony licznymi pocałunkami i ugryzieniami na całej długości szyi.
- Kouen - wyszeptał, zaciskając powieki i dysząc ciężko. Doprowadzić go do takiego stanu ledwie w parę chwil, żenujące. - Po prostu go wsadź. Weź mnie.
Mężczyzna zamarł na krótki moment, ledwie na sekundę czy dwie, gdy zaraz zacisnął palce jednej ręki na jego biodrze, przysuwając go bliżej siebie. Drgnął, czując, jak jego paznokcie wbijają mu się w nadgarstki, by zaraz wydać z siebie cichy krzyk, czując, jak na niego napiera. Całe szczęście, że jeszcze zdążył pomyśleć i użył nawilżenia, bo inaczej na pewno nie mógłby chodzić przez następny tydzień. Już sam fakt robienia tego bez przygotowania był wystarczająco bolesny, ale to nie szkodzi. W zasadzie to Alibaba nawet polubił tego typu stosunki, jakkolwiek upokarzające by one nie były.
Rozmyślenia przerwał mu Kouen, wsuwając się w niego powoli, ale do końca, wyrywając z niego kolejny krzyk, zaraz stłumiony silną, nieco szorstką dłonią. Zacisnął zęby na jego palcach, gdy łzy pociekły mu po twarzy, a z gardła wydobył się ledwie słyszalny szloch.
- Przestać? - mężczyzna wiedział, że niepotrzebnie pyta. Tak właściwie to już dawno temu mógł sobie oszczędzić tego typu pytania, ale kiedy widział jego zapłakaną twarz, za każdym razem miał wątpliwości.
Alibaba tylko pokręcił lekko głową, zaciskając skrępowane dłonie w pięści.
Resztę pamiętał jak przez mgłę. Mocne pchnięcia, a każde z nich wyrywało z jego gardła jęk, skutecznie tłumiony dłonią Kouena. Nie potrzebował więcej, nigdy w takich chwilach nie pragnął niczego innego, niż jego obecności wewnątrz niego, nawet gwałtownej i brutalnej. Zatracił się w tym uczuciu, samemu poruszając biodrami, wychodząc naprzeciw każdemu pchnięciu, synchronizując ich ruchy w jakimś obłędnym tańcu, który tylko oni rozumieli.
A potem dostał w głowę czymś lekkim, ale twardym i dość bolesnym. Otworzył szeroko oczy, zastygając w bezruchu, to samo zresztą zrobił Kouen. Patrzyli przez chwilę przed siebie, wciąż niezdolni do jakiejkolwiek myśli, a potem Alibaba zaczerwienił się wściekle, gdy mężczyzna wybuchnął nietłumionym śmiechem.
Dostał w łeb kijem. Od mopa. Mop spadł mu na głowę.
Warknął tylko ostrzegawczo, zażenowany jak nigdy, aż Kouen odstawił kij na bok, zdejmując dłoń z jego ust, jednak nie przestając się śmiać. Cały nastrój szlag trafił, gdy szarpnął się pod jego uściskiem, żądając natychmiastowego uwolnienia.
Którego, rzecz jasna, nie otrzymał.
Poczuł za to zaraz naganne ugryzienie w bok szyi, na tyle mocne, że na pewno zostaną ślady.
- Jeszcze raz na mnie warknij, a wsadzę ci co innego - usłyszał niski, groźny szept przy uchu i przełknął ślinę, czując, że no cóż, w gruncie rzeczy może jednak nastrój nie poszedł w cholerę.
- Na ścianie? - wymamrotał tylko krótką propozycję, jako że wcale nie miał oberwać w głowę wiadrem czy też czymś podobnym.
Był mu niewyobrażalnie wdzięczny, gdy Kouen już nie rzucał kolejnych uwag, gdy po prostu chwycił go w pasie, unosząc do góry i opierając go o ścianę, pozwalając jego nogom opleść się w biodrach.
Minuty później wygrzebywał chustki z torby, czując się cały obolały, ale mimo wszystko zadowolony. Wiedział, że narzekanie na dobór miejsca nic nie da, Kouen był w takich momentach niewzruszony - pozostawało czekać, jakie wybierze następnym razem i modlić się, by nie było to coś naprawdę dziwnego.
Bo składzik w zasadzie nie był złym miejscem.

4 komentarze:

  1. Czemu? xD Czemu to był mop? xD Wybuchnęłam tak szaleńczym śmiechem, że nawet tata wszedł do pokoju i takie: "wszyscy w porządku? Płaczesz czy się śmiejesz?". xD Taka cudowna, podniecająca atmosfera, a tu nagle... xDD Alibaba! Ty to jednak masz w życiu szczęścia. xD Chociaż chciałabym przeczytać o tym, jak Kouena nakręca pozorowany gwałt (ooo, jak Kiri lubi takie rzeczy, jak kocha yandere i jak bardzo boi się, że w końcu sama coś takiego napisze, niszcząc do końca postacie z Magi). Ja bym na miejscu Kouena tam zeszła ze śmiechu i nie miała siły tego kontynuować, no ale ja nie jestem Kouenem. xDD
    To było piękne. Umieram, ocierając łzy śmiechu. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nigdy nie odpuszczę Alibabie, będę go poniżać nawet w sferze seksualnej! D; Mop był takim... suprajsikiem!
      A Kouen nigdy nie odmawia posiłku, musiał kontynuować, bo jak to by się miało zmarnować? Kouen nigdy nie marnuje jedzenia!
      Dzięki, bałam się, że wyjdzie dziwnie, ale za bardzo było mi głupio, by czytać całość jeszcze raz~

      Usuń
    2. Zmieniam swój komentarz
      W DUPĘ MU
      W DUPĘ MU MOCNIEJ DDDDD;
      KOUEN
      CZEMU
      CHCESZ
      WŁOŻYĆ
      ALIBABIE
      MOP
      W
      DUPĘ?
      NIE BĘDZIESZ ZAZDROSNY? XDDDD KOUEN ZAZDROSNY O MOP. KOUEN NISZCZYĆ MOP. KOUEN UNICESTWIĆ MOP. XDDDD

      Usuń
  2. EnAli to nie ship, to styl życia ;/////; <333
    Ja mam pewną teorię. XD Kouen ma takie zamiłowanie do starożytnych zwojów, więc może dlatego lubi takie... zakurzone miejsca? XDD Jestem za seksami w bibliotece! Alibaba musi udowodnić, że jest ważniejszy, istotniejszy i potrzebuje więcej uwagi, niż te całe książki, które Kouen czyta. XD
    Awwwbuuuuuuu Kouen wszedł w Grey-mode. *www* Ali-chan, nie opieraj się, bo ci Kouen pokaże 50 twarzy Kouena. *q* Nawiasem mówiąc... czuję się dziwnie spływając do takiego władczego Kouena... ^^""" Ale... ale nie umiem nie spływać, Alibaba on ciebie też taki kręci, dlatego nie możesz mu się oprzeć, ja też bym nie umiała. *q* I gasz, do takich gości pasuje to, że im bardziej się opierasz, tym bardziej się nakręcają. XDDD Tylko pewnie mało który robi to z taką perfidią, jak Judal na przykład. XDD
    Ta, Ali-chan, ty uwielbiaaaasz jak Kouen dominuje, mój ty cudowny masochisto. <333 *,*
    GHAHAHAHAHAHA! To się nazywa trafić w dobry moment! MOP THE BEST FOREVER! XDDDD To mogło przytrafić się tylko Alibabie - Kochać się z Kouenem i dostać mopem w łeb, dobrze, że nie doszedł z wrażenia. XD
    " - Jeszcze raz na mnie warknij, a wsadzę ci co innego - usłyszał niski, groźny szept przy uchu i przełknął ślinę, czując, że no cóż, w gruncie rzeczy może jednak nastrój nie poszedł w cholerę.
    - Na ścianie? - wymamrotał tylko krótką propozycję" - Tak bardzo enali ;///////////////////; <333
    Składzik to zajebiste miejsce! Proponuje częściej z niego korzystać! *,*
    Sorry za ten mało składny komentarz, ale lekko pasam na ryjek dziś. *wzdych* Cudownie ci te enali wyszły, pisz mi takich więcej, aż mi się ciepło zrobiło ^.^

    OdpowiedzUsuń